Żegnaj szkoło!

Iga Kazimierczyk

Szkoła przetrwała edukację zdalną, dzięki ogromnemu wysiłkowi uczniów i uczennic, nauczycielek i nauczycieli, rodziców i kadry zarządzającej oświatą. Niestety, MEiN zamiast wzmocnić nadwyrężony system i dać narzędzia wsparcia wyczerpanym ludziom w nim funkcjonującym, zaplanował dla edukacji kolejne działania, zmierzające ku obniżeniu jej jakości. Jaki był rok szkolny i jak zapowiada się kolejny?

Brak stabilności

Rok szkolny kończymy mocno wyczerpani. Polska była tym krajem, który był rekordzistą w utrzymywaniu uczniów z dala od siebie i budynków szkolnych. Najpierw we wrześniu 2020 roku minister Piontkowski przekonywał, że „mury nie zarażają” a kilka miesięcy później minister Czarnek przedłużał zamknięcie szkół, przekonując, że nauka w nich będzie wznawiana „w miarę możliwości”. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele funkcjonowali w perspektywie planowania na najbliższych kilka tygodni.

Rozwarstwienie

Edukacja zdalna była okolicznością dalszego rozwarstwiania się uczniów. Ci z domów o wysokim kapitale społeczno – ekonomicznym, z rodzicami gotowymi pomóc w zdalnych lekcjach, otoczeni wsparciem korepetytorów, mieli w zdalnej szkole łatwiej niż ci uczniowie, którzy byli zdani sami na siebie lub ci, którzy nie mieli warunków do pracy zdalnej. Polska szkoła także przed pandemią nie wyrównywała szans na równy start w dostateczny sposób, edukacja zdalna spowodowała jednak, że różnice między uczniami wzrosły w sposób dramatycznie szybki.

Kryzysy psychiczne

O tym, że sytuacja uczniów, nie tylko w zassie pandemii jest trudna, pisały w raportach największe organizacje społeczne. Problem badała Fundacja Szkoła z Klasą, Fundacja „Dajemy dzieciom siłę”, zespół pod kierownictwem prof. Jacka Pyżalskiego, Fundacja Centrum Cyfrowe „Projekt Polska”, Centrum Edukacji Obywatelskiej. Wszystkie badania pokazywały, że uczniowie w szkole czuli się mało komfortowo już przed pandemią, a edukacja zdalna pozostawiła ich i ich nauczycieli samym sobie.  Czeka nas zadanie wieloletniego wspierania dzieci i młodzieży w rozwiązywaniu tych kryzysów. Uczniowskie obawy były jednak kwitowane przez ministra słowami „take it easy”.

Braki kadrowe

To niestety, od reformy Anny Zaleskiej, stały problem. Skala odejść z zawodu jest najlepiej widoczna przy próbie policzenia liczny ofert pracy, publikowanych na stronach kuratoriów. Niezmiennie, brak nauczycieli przedmiotów egzaminacyjnych a także nauczycielek przedszkola. Od lat z problemem płac, warunków pracy i prestiżu nie zrobiono nic. Doświadczenie nauki zdalnej niestety powoduje, że kolejne osoby decydują się na zakończenie kariery zawodowej w szkole. Problem w tym, że na ich miejsce nie ma chętnych.

Co proponuje MEiN?

Niestety, najnowsze propozycje resortu mają się nijak do tego, co stało się w ostatnich miesiącach priorytetem w szkole. W skrócie receptę ministra Czarnka na przezwyciężenie kryzysu po pandemii można podsumować jednym zdaniem: więcej kontroli, więcej Jana Pawła II, mniej zaufania oraz wychowanie do życia w rodzinie i religia jako priorytet.

Ostatnie dni w szkole to dyskusja o projekcie, zakładającym, że dyrektora w szkole będzie faktycznie wybierało kuratorium oświaty, które tegoż dyrektora będzie mogło także w 14 dni odwołać – jeśli nie zrealizuje zaleceń pokontrolnych. Niestety, spowoduje to, że zachwiana zostanie stabilność funkcjonowania każdej szkoły. W takiej sytuacji, dyrektor będzie musiał po prostu nie tylko – co oczywiste – prowadzić szkołę zgodnie z prawem. Będzie musiał także „podobać” się urzędnikom kuratorium.

Dodatkowo – w projekcie znajduje się pomysł na to, aby ukrócić też autonomię szkół niepublicznych. W tych kurator dyrektora nie może odwołać, ale jeśli dyrektor „przekroczy uprawnienia” albo nie zrealizuje należycie zaleceń pokontrolnych, można będzie od razu zlikwidować całą szkołę, nie licząc się z tym, co stanie się z uczniami i zatrudnioną tam kadrą. Skoro kurator nie może odwołać dyrektora szkoły niepublicznej, dyrektorowi będzie można zagrozić likwidacją całej placówki.

MEiN rozpoczął także pracę nad „statusem zawodowym” nauczycieli – co w praktyce oznacza więcej pracy za mniejszą pensję. Zwiększenie pensum – zwłaszcza dla nauczycieli przedmiotów egzaminacyjnych – oznacza dodatkowe godziny pracy poza pensum a dla nauczycieli takich przedmiotów jak fizyka, czy plastyka, dalsze podróże między szkołami aby uzbierać jeden pełny etat.

MEiN planuje także w wymierny sposób ograniczyć rozwój szkół. Wydaje się, że w ministerstwie hasło „organizacje społeczne” kojarzy się jedynie z edukacją seksualną. To świadczyłoby o małej wiedzy władz resortu o istocie funkcjonowania trzeciego sektora. Znaczna część organizacji pracuje bowiem właśnie w sektorze edukacji. Organizacje te realizują ze szkołami projekty, zajęcia z edukacji regionalnej, historycznej, obywatelskiej, globalnej, klimatycznej. Po zmianach prawa o każdej takiej inicjatywie współpracy z organizacją społeczną trzeba będzie poinformować kuratora, przedstawiając mu wcześniej konspekt lekcji. Jest to sytuacja podwójnie absurdalna. Z jednej strony bowiem zamyka to drogę do korzystania ze zróżnicowanej oferty edukacyjnej, oferowanej przez instytucje działające zgodnie z prawem, z drugiej – zabiera nauczycielom decyzyjność, sprowadzając ich w zasadzie do roli odtwórców treści z podręcznika. Kurator bowiem będzie – wedle intencji resortu – wiedział lepiej, jakich zajęć prowadzonych z organizacjami społecznymi uczniowie potrzebują, a jakich nie. Nauczyciel nie będzie miał w tej kwestii wiele do powiedzenia.

Prawo oświatowe wzbogaci się również o nowy przepis – kary więzienia dla dyrektora, który dopuści się przekroczenia swoich uprawnień. Jest to pomysł o tyle zaskakujący, że już teraz, bez wpisania kary więzienia do prawa oświatowego, można dyrektora placówki pociągnąć do odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków na podstawie kodeksu karnego. Wpisanie zagrożenia karą więzienia ma mieć więc chyba jedynie wymiar psychologiczny.

Co z tego wyniknie?

Niestety, kolejna pandemia, tym razem – strachu. Przepisy o możliwości odwołania dyrektora placówki w 14 dni oczywiście nie będą stosowane zbyt często, wystarczą jednak, żeby prowadzący placówki wstrzymali wszelkie działania rozwojowe szkoły, realizowane we współpracy z organizacjami społecznymi.