MEN ma rację, korepetycje to plaga

Na zadane na Twitterze pytanie odpowiedziano nam błyskawicznie. Można mieć liczne zastrzeżenia co do danych wykorzystanych przy tym obliczeniu, jednak skala zjawiska, obliczana nawet metodą „na piechotę” może robić wrażenie. Korepetycje to istotny problem polskiej oświaty – zgadzamy się z diagnozą minister Anny Zalewskiej.

Niestety na nasze kolejne pytania o to jak temu problemowi zaradzić, odpowiedzi już nie dostałyśmy. Czym są w systemie szkolnym korepetycje? Za wikipedią: to dodatkowe lekcje pozaszkolne, które mają na celu powtórzenie materiału i przygotowanie z uczniem pracy domowej zadanej w szkole. Formalnie korepetycje są także zatem edukacją domową. Potrzeba korepetycji pojawia się w dwóch okolicznościach – rodzice oczekują, że dziecko osiągnie z jakiegoś przedmiotu poziom wyższy niż ten oczekiwany w szkole (zajęcia językowe, przygotowanie się do olimpiady przedmiotowej) lub też wtedy, kiedy uczeń jest przeciążony materiałem i zwyczajnie „nie wyrabia się” z tym, co dzieje się na lekcji i co pojawia się w pracy domowej. Oczywiście – zdarza się, że uczeń „nie wyrabia” z jakiegoś przedmiotu, ponieważ ma braki, nie ma do danej dziedziny cierpliwości lub jej nie lubi. Zdarza się, nie można równo lubić wszystkich przedmiotów szkolnych. Jeśli jednak problem korepetycji jest tak potężny, na co zwraca uwagę resort edukacji, to źródeł problemów należy szukać poza brakiem kompetencji ucznia. Jeśli korepetycje to plaga, oznacza to, że cały system szkolny działa nieprawidłowo i wymaga natychmiastowej naprawy. Rozwinięty rynek korepetycji pokazuje jeden problem: podstawy programowe są zbyt detaliczne, nadmiernie rozbudowane – w konsekwencji pojawia się zbyt duża liczba wymagań w stosunku do czasu i możliwości ucznia. Jeśli uczeń nie „wyrobi się w szkole” podstawa programowa „realizowana jest” w domu, w czasie prywatnym, za pieniądze rodzica. Kolejny problem – edukacja publiczna przecież jest bezpłatna, czemu realizuje się w tak wielkiej skali za środki rodziców?

Rzecznik praw dziecka interweniował w sprawie nadmiernego przeciążenia uczniów pracą – faktom nie da się zaprzeczyć, z analizy planów lekcji jasno wynika, że uczniowie klas siódmych pracują po 40 godzin tygodniowo, realizując program bez podstaw przejściowych, są skazani na „douczki” w domu – w ramach bezpłatnej edukacji publicznej, dofinansowywanej przez rodziców.

Konsekwencje nadmiernego obciążenia dzieci?

  • Nieprawidłowy rozwój psychofizyczny – dziecko ma prawo do odpoczynku i swoich pasji (przydałaby się w resorcie powtórka z Korczaka)
    Wyrabianie negatywnej postawy względem szkoły. Znamy 3Z? To jest nowoczesna szkoła
  • Niskie efekty kształcenia – jeśli uczymy się bez zrozumienia a jedynie na pamięć, nie uczymy się wcale.
  • Ograniczenie rozwoju społecznego i emocjonalnego – im więcej zakuwania, tym mniej kontaktów z innymi, także z rodziną.

Jakie działania może podjąć MEN?

  • Monitorować wdrażanie podstaw programowych i natychmiast proponować działania zaradcze
  • Zabrać się za pracę nad podstawami programowymi porządnie i jeszcze raz – skrócić i dać więcej swobody nauczycielom. Podręczniki to nie problem, sama minister podkreślała zgodnie z prawdą, że nauczyciel realizuje podstawę a nie podręcznik
  • Szkolić nauczycieli i uczniów w zakresie radzenia sobie ze stresem i wypaleniem zawodowym
  • Szkolić nauczycieli ze stosowanych powszechnie z innowacyjnych systemach i szkołach metod pracy (w zaleceniach do podstaw jest metoda projektu, ale przy obecnej podstawie programowej trudno będzie zrealizować prawdziwe badawcze działanie)
  • Wrócić do integracji między przedmiotowej (historia z WOSem, chemia z geografią i fizyką) mniej podziału na przedmioty, więcej pracy dla jednego nauczyciela, mniej zadań domowych
  • Wspierać formalnie, organizacyjnie i finansowo tworzenie zespołów przedmiotowych w szkołach – skoro można było postawić na wolontariat, dlaczego nie da się zachęcać systemowo do współpracy?

Wszystkim zwolennikom „ja też tak miałam/miałem i nic mi się nie stało” polecamy lekturę ….

Więcej o problemie korepetycji 

Iga Kazimierczyk