Wyszło na to, że Narodu boi się… partia rządząca, przecież zaklinająca się, że wszystko czyni na prośbę suwerena (czytaj: Narodu).
Ale kiedy w środę, 30 listopada, w dzień po pierwszym czytaniu projektu nowego prawa oświatowego, posłowie (czytaj: przedstawiciele Narodu) zgłosili propozycję zorganizowania wysłuchania publicznego, partia rządząca głosami posłów (czytaj: również przedstawicieli Narodu) wniosek odrzuciła.
Wysłuchanie publiczne jest narzędziem procedury legislacyjnej. Dopuszcza do głosu wszystkich: nie tylko przedstawicieli organizacji, ale też osoby zupełnie indywidualne, by ich wysłuchać. Uzasadnione jest takie postępowanie w przypadkach, gdy propozycje rządu budzą żywe protesty przynajmniej części Narodu. Znaczenie wysłuchania polega na tym, że posłowie i rząd dają sygnał: oto wsłuchujemy się w Wasze głosy pomimo, iż ostatnie wybory dały nam do ręki mandat większości głosujących. Uznajemy, że prawo do prezentowania swoich poglądów mają wszyscy obywatele, bo zdajemy sobie sprawę, że nawet owa większość nie oznacza wszystkich i że chcemy organizować życie społeczne również z poszanowaniem uzasadnionych interesów mniejszości. Dlatego w sytuacjach pozwalających sądzić, że owe interesy są pomijane, dajemy przestrzeń do wypowiedzi. Obiecujemy, że weźmiemy te głosy pod uwagę (chociaż od strony formalnej nie zmieniają one wyników głosowań na Sali sejmowej).
Szlachetne narzędzie prawdziwej, dorosłej demokracji. Dowodzi autentycznej troski o dobro Narodu.
I co? Pomimo buńczucznych zapewnień, że sejm „słucha Narodu”, sprawdziliśmy te deklaracje. Okazały się bez pokrycia. Posłowie są wierni swojemu dyskursowi, w którym „nasze argumenty są merytoryczne, a wasze argumenty są polityczne”. Wszystko jasne.
Ale nie łudźmy się: owego trzydziestego listopada zwyciężyło w polskim parlamencie prawo pięści. Posłowie PiS-u, odrzucając wniosek o zorganizowanie wysłuchania publicznego, zdefiniowali na nowo pojęcie Narodu: to wyłącznie ci obywatele, którzy się zgadzają z linią rządzącej partii.
Dobrze, że nareszcie łuski opadają z naszych oczu. Dobrze wiedzieć , w jakim świecie żyjemy. Jak bowiem mówi Biblia (księga święta dla „prawdziwych Polaków”): prawda was wyzwoli. Oby te słowa stały się ciałem!