Sprawozdanie z posiedzenia Komisji ENM 2 listopada 2016

Posiedzenie Komisji ENM 2 listopada 2016

Druk sejmowy nr 934 (wniosek o votum zaufania dla Min. Edukacji Narodowej A. Zalewskiej.

Komentarz ogólny:

Niezależnie od ewentualnej oceny merytorycznych wartości wypowiedzi posłów, ze smutkiem należy zauważyć, iż jest prawdą refleksja wyrażona przez stronę społeczną o braku autentycznego dialogu. Wiele argumentów podnoszonych przez autorów wniosku spotkała się z odpowiedzią przywołującą prawdziwe czy domniemane błędy poprzedniej ekipy rządzącej.

W odpowiedzi minister Zalewskiej zabrakło prawdziwego odniesienia do podnoszonych zarzutów, zamiast tego obfitowała ona w manipulacje i komentarze opisowe. Pomimo często powtarzanego sformułowania „twarde dane” podaje najczęściej dane wyłącznie z poziomu ogólnego, które można dowolnie interpretować, a w kontynuacji wypowiedzi używa wyrażeń typu „można się spodziewać” lub „szacując teoretycznie”. Często słyszymy też, że „odbyły się rozmowy w każdej szkole…”, chociaż minister przyznaje, że nie prowadzono regularnych konsultacji społecznych. Niestety powtarza po raz kolejny, że wnioski zawarte w propozycji zmian w oświacie były zgłaszane w trakcie owych debat, chociaż nie przedstawia żadnych zapisów na potwierdzenie tych słów. Niewątpliwą rewelacją jej wystąpienia było oświadczenie, że „badanie PISA niekoniecznie jest związana z gimnazjami, bo bada piętnastolatków – niezależnie od tego, w jakim etapie edukacji uczeń się znajduje”.

Reasumując, dyskusja nie wniosła nic nowego i może stanowić smutny przykład przerzucania się argumentami bez woli wejścia w dialog.

Przewodnicząca posłanka Szumilas wita Min Zalewską i Wargocką, p. Waszczyńskiego (ZNP), stronę społeczną oraz pracowników MEN.

Poseł Grupiński referuje: przede wszystkim brak głębszych przyczyn radykalnej reorganizacji systemu, ale też i brak takich kwestii, jak poprawa jakości kształcenia. (wylicza: skrócenie wspólnej nauki, skrócenie nauczania przedmiotowego, likwidację czy reorganizację blisko 7000 gimnazjów, brak informacji dla rodziców odnośnie przyszłej sieci placówek, niepewność nauczycieli –  „do strajku jest już niedaleko”, problemy z pracowniami przedmiotowymi, salami gimnastycznymi, które spadną na samorządy, dyrekcje i rodziców). Jednym z najpoważniejszych powodów krytyki jest brak podstaw programowych. Problem, o którym często mówią rodzice, to brak konstytucyjności (dostępie do edukacji) – w roku 2020 spotkają się trzy roczniki, co zaowocuje brakiem miejsc szkolnych, na to zwraca też uwagę Rzecznik Praw Dziecka.

Mówi też o ponownym gromadzeniu w jednej szkole dzieci i nastolatków – ci ostatni chcą się wyodrębniać. Zmiany są też niekorzystne dla edukacji domowej.

Reasumując, argumenty nie są przez MEN solidnie uzasadnione. Na zakończenie dodaje, że przedwojenne liceum było zaledwie dwuletnie, a poziom matury był powszechnie uważany za wysoki.

Przewodnicząca Szumilas:

Ze strony PiS – poseł Machałek pada propozycja, by wbrew tradycji Komisji oddać teraz głos „stronie przeciwnej” – następuje głosowanie. Wniosek 20 za, 12 przeciw, 1 wstrzymujący.

Posłanka Machałek: uzasadnia wniosek o odrzucenie zgłoszonego wniosku o votum nieufności, wskazuje na błędy językowe i merytoryczne. Strona związkowa powinna być świadoma, że gdyby nie ta reforma, nastąpiłaby niebawem samolikwidacja gimnazjów i liceów.

Zarzut o zbyt pospieszne przygotowanie reformy jest nieprawdziwe, bo nabór do gimnazjów będzie wstrzymany dopiero od przyszłego roku szkolnego. Wskutek poprzedniej reorganizacji „zdemontowano licea ogólnokształcące, które były świetlanym punktem polskiej edukacji”. zaznacza, że szkoły branżowe mają świetnie przygotować uczniów do rynku pracy. Gimnazja nie wyrównywały szansy edukacyjnej, istniał podział na lepsze i gorsze (rodzice zmieniali zameldowanie dzieci, by im ułatwić dostanie się do tych „lepszych”).

Reforma jest przygotowana pod względem finansowym, są zaplanowane pieniądze: 500 mln na przygotowanie szkół, 1 – 1,5 miliarda na subwencje dla dzieci sześcioletnich.

Reforma pomoże też uniknąć niekontrolowanych zwolnień nauczycieli, którzy będą mieli różne ścieżki zmiany pracy, jeśli będzie taka potrzeba. Oddziałów w szkole podstawowej będzie więcej (bo mają być mniej liczne), dojdzie rocznik sześciolatków, które będą uczone, chociaż w przedszkolu. Dojdzie też rocznik w szkołach zawodowych.

Poseł Protasiewicz: wypowiada się jako ojciec szóstoklasisty:  mieli upatrzone gimnazjum językowe ale wskutek reformy samorządy będą dokonywać integracji gimnazjów ze szkołami podstawowymi, a w dobrych szkołach trzeba by wprowadzić dwuzmianowość. W rezultacie syn pójdzie do „szkoły podstawowej” w budynku, w którym było gimnazjum. Co do kosztów, to w samym Wrocławiu samorząd szacuje 100 mln zł na samą reorganizację. „Koleżanko Aniu, opamiętajcie się! (emocjonalnie, krzyczy) bądźcie przez moment nie zakładnikami swoich obietnic… przecież innych nie spełniacie!

Posłanka Lubnauer: reforma jest zaprzeczeniem idei reformy, bo niszczy zamiast naprawiać. Celem powinna być lepsza jakość edukacji, a skutkiem będzie spadek wyników kształcenia. Tworzone są  programy tymczasowe dla trzech roczników (obecnych 4,5,6 klasa), pisane szybko, a na ich podstawie mają być drukowane podręczniki też tymczasowe, zapewne niższej jakości, co się odbije na tych trzech rocznikach. Czemu reforma nie może się zacząć od etapu edukacyjnego, np. od czwartej klasy? Brak sieci przyszłych placówek.  Samorządy mają przygotować budynków nowych placówek już w roku 2017, a koszta są przeniesione poza ministerstwo. Wspomniane dzisiaj 500 mln posłanka chciałaby najpierw zobaczyć. Koszty polityczne będą ponoszone przez samorządy – niezadowolenie rodziców, zwolnienia nauczycieli.

Podnosi brak poparcia przez ekspertów, sprzeciw środowisk społecznych, poczucie złej diagnozy – mówienie oczywistej nieprawdy (jak spadek poziomu kształcenia, wzrost przemocy) – wszystkie dane świadczą o tym, że Ministerstwo mówi nieprawdę. Posłanka pyta o agresję w przypadku zgromadzenia dzieci od 7 do 16 roku życia.

Związek zawodowy nauczycieli słusznie przewiduje zwolnienia ok. 30 tysięcy nauczycieli. Likwidowane są doskonałe małe placówki wiejskie. Prowadzący szkoły prywatne mają zmieniane warunki w trybie nagłym, nie patrząc na zainwestowane środki.

Posłanka Gajewska: pani minister mija się z prawdą za każdym razem. W 2009 była oburzona wprowadzaniem reformy. W 2013 mówiła, że skoncentrowanie w jednej szkole dzieci i młodzieży doprowadzi do fatalnych skutków. A dzisiaj patrzy na 13-14 latka jak na kogoś, kto się opiekuje młodszym. Proszona o wskazanie badań, na jakich oparta została reforma, cytuje te, które podają, że nastąpiła poprawa wyników i zmniejszyły się różnice między uczniami. Wśród przeciwników reformy są też: Rządowe Centrum Legislacji, posłowe PiS, ZNP, Solidarność, „nawet Elbanowscy”, „nawet prezydent Duda”. Cytowany jako prowadzący badania uzasadniające reorganizację prof. Herczyński też jest przeciwny. („Pani powołuje się na jego badania, a on mówi, że zrozumiała je pani na opak”).

Posłanka Borowiak: wniosek o votum nieufności jest polityczny, PO pragnie przykryć własny kryzys i aferę reprywatyzacyjną.  Absolwenci liceów nie są gotowi do studiów. Licea to teraz kurs przygotowujący do matury. Przypomina, jak poprzednia ekipa zakazała nauki czytania i pisania w przedszkolu, twierdzi, że szkoły zawodowe są niedostosowane do potrzeb rynku pracy. Są też zaległości w realizacji projektów finansowanych przez UE; obecna ekipa musiała ciężką pracą ratować 2 miliardy przeznaczone na stworzenie Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji.

Zarzut, że 7-latki i 15- latki spotkają się w tej samej szkole, jest chybiony, bo wiele gimnazjów funkcjonuje w zespołach ze szkołami podstawowymi. Dobre jest też wzmocnienie roli kuratora w kwestii tworzenia sieci placówek edukacyjnych, by zapobiec nadużyciom.

Posłanka Gapińska: określa min. Zalewską mianem największego szkodnika. Przypomina brak prawidłowo przeprowadzonych konsultacji społecznych, zaznacza, że obecnie zrzeszają się rodzice, chcący zaprotestować przeciw edu-koszmarowi. Mówią o tej reformie źle nauczyciele, również uczący w liceach. Protestuje kadra kierownicza oświaty, związek nauczycielstwa polskiego, samorządy. „Minister Zalewska, ślepa i głucha (sprzeciwy posłów, napomnienie Szumilas: „szanujmy się nawzajem…”); „…ślepa i głucha na argumenty”…

Pani minister! Suweren nie chce tej reformy! Jako nauczyciel z wieloletnim doświadczeniem mówię, że zapisze się pani jako największy szkodnik.”

Posłanka Cicholska: w szeregu rozmów z pedagogami i samorządowcami uzyskała wysoką ocenę reformy. Szczególnie wysoko oceniają jej profesjonalizm kuratorzy oświaty. Minister doskonale umie pracować w zespole i wsłuchuje się w głosy rodziców.

Przew. Szumilas: przypomina, że do Komisji trafiła negatywna opinia związku samorządowców.

Poseł Korol: jako rodzic mówi, że córka chodziła do „fajnego gimnazjum publicznego”. Ale ma pytanie związane ze sportem. Jako nauczyciel w zespole (gimnazjum i liceum) pracował przy stworzeniu klasy sportowej o profilu wioślarskim. W 112 gimnazjów są programy wioślarskie. Co teraz z tymi programami?

 Poseł Kurzępa: wzywa do szerszego spojrzenia, a jako pracownik akademicki zwraca uwagę, że jakość w kształcenia na szczeblu średnim powoduje, że przychodzący na uczelnie studenci „nie są kompatybilni do tego, by dzielić się z nimi wiedzą”. A to dlatego, że „w szkole maturalnej mieliśmy naskórkowość edukacyjną”. Nie należy się martwić o spotkanie 7-miolatka z 15-latkiem, bo proces wychowawczy jest ciągły. Poszatkowanie edukacyjnego systemu na etapy trzyletnie powoduje konieczność częstych zmian, a cykl ośmioletni czy czteroletnie daje szanse na lepszą stabilność wychowania.

Poseł Mrówczyński: apeluje do składających wniosek, by nie używali języka nienawiści. Wzywa do rozmowy w duchu poszanowania.

Poseł Zbigniew Dolata: Niewielu mówców odnosiło się do samego tekstu, z którego wynika bezradność. „Bardziej to przypomina machanie cepem”. Tekst jest w wielu miejscach niespójny wewnętrznie – np. gdy mówi o projektach finansowanych przez UE, co do których cel edukacyjny się nie zmieni, więc środków nie trzeba będzie zwracać.

Aprobata społeczna jest potężna, czego dowodzą sondaże (według Newsweeka 60% rodziców opowiada się za likwidacją gimnazjów).

Poseł Jarubas: pani minister nie dotrzymuje obietnic: w maju obiecywała samorządom rekompensatę strat poniesionych wskutek nowelizacji dotyczącej cofnięcia sześciolatków ze szkół. Nie dotrzymała tego.

Posłanka Białkowska: jest przeciwna projektowi votum nieufności. Posłowie PO „wypowiadają się emocjonalnie, co najwyraźniej wskazuje na brak przygotowania merytorycznego”.

Posłanka Czochara: „Mówicie, że reforma nie ma celu. Macie problemy z czytaniem ze zrozumieniem…”

Przew. Szumilas: Apeluje o szacunek.

Posłanka Czochara: „…oczywiście szacunek ten uzewnętrzniam”. Posłanka twierdzi, że młody człowiek wchodzący do gimnazjum zostaje zachwiany przez to że wkracza w nowe środowisko. Wskutek skrócenia nauki w liceach rodzice są zmuszani do korzystania z korepetycji. Zarzuca opozycji brak odniesienia do faktów.

Posłanka Lubnauer ad vocem: „powoływałabym się na jakiekolwiek twarde dane, gdyby je minister Zalewska udostępniła”.

Posłanka Fabisiak: nie zna sondaży rodziców, które by wskazywały ich poparcie dla reformy. Są szkoły, w których nauka będzie trzyzmianowa. Podkreśla, że obecny układ odpowiada naturalnemu procesowi dorastania: dziecko (szkoła podstawowa), młodzież (gimnazjum), młody dorosły (liceum). Jeśli zaś są problemy z edukacją licealną, można nad tym pracować bez wywracania całego systemu. Co do korepetycji, to właśnie zmniejszyła się liczba korzystających z nich uczniów. „Wychowaniem zajmuję się od lat i gimnazja spełniają swoje zadanie, mówię to patrząc pani (minister) w oczy”. Pyta, na czym ma polegać obiecywane zintegrowane działanie szkoły i rodziców, bo projekt reformy nic o tym nie mówi, brak w tym zakresie rozwiązań systemowych.

Posłanka Burzyńska: wylicza liczbę szkół wiejskich zamkniętych przez samorządy w latach 2008-2014 – łącznie 1505 szkół. Odnośnie skarg, że samorządy mają mało czasu, cytuje pismo min. Szumilas z 18 października 2013: wzywając do właściwego przygotowania szkół do przyjęcia 6-latków, wyrażała nadzieję, że jako organ prowadzący „skutecznie wykorzystają ten niepełny rok jaki jeszcze został…”

Przew. Szumilas: odpowiada, że posłanka Burzyńska nie przytoczyła informacji, ile środków samorządy dostały na owo przystosowanie.

Poseł Moskal: Reforma jest spełnieniem obietnic składanych społeczeństwu. Każda zmiana rodzi niepokoje i obawy, ale pani minister bierze pod uwagę wiele z propozycji krytycznych „Na spokojnie, bez emocji, dojdziemy do przekonania że założenia tej reformy nie są przeciw uczniowi”. Odnosząc się do krótkich terminów przygotowania programów nauczania przypomina „patologie z lat 2008-2012”: przed opublikowaniem podstawy programowej wydawcy już proponowali podręczniki twierdząc, że , że wszystko już z ministerstwem załatwili. Mówi też o dużym marnotrawstwie środków publicznych. Marnotrawieniem środków było też według niego „pracowanie nad projektem ustawy o likwidacji kuratoriów”. „Suweren wypowiedział się w zeszłym roku, że tę reformę mamy przeprowadzić”.

Posłanka Wróblewska: każda zmiana powoduje opór, jak za czasów wprowadzania gimnazjów. Powstawały wtedy zespoły szkół, bo środowisko nauczycielskie sobie zdało sprawę, że samodzielne nie mają racji bytu, szczególnie na terenach wiejskich. Dawniej kuratoria nie miały narzędzi, by odpowiednio sprawować nadzór pedagogiczny. Fundusze unijne nie były prawidłowo wydawane.

Posłowie: a wy będziecie je dobrze wydawać?

…posłanka w odpowiedzi podaje przykład Zintegrowanego Systemu Kwalifikacji. Następnie negatywnie ocenia obecne funkcjonowanie szkolnictwa zawodowego, co dowodzi, że czteroletnie liceum i pięcioletnie technikum są bardzo potrzebne. Podczas spotkania z młodzieżą maturalną usłyszała gratulacje, że będzie 4-letnie liceum.

Poseł Sprawka: twierdzi, że wprowadzenie przez PO sześciolatków do szkół i złe zmiany podstawy programowej spowodowały obecny ruch do zmiany.

Przew. Szumilas: podsumowuje, że ze strony posłów PiS brak ochoty do rozmowy. Podtrzymuje zarzut braku podania celu reformy. Pytając o pieniądze przypomina, że  w 2016 samorządy dostały na edukację 43.100 mln. Tymczasem budżet na 2017 przewiduje niewiele więcej – 43.200 mln, w tym  m.in. dodatkowa subwencja przedszkolna dla 6-latków. Komentując marnowanie pieniędzy przypomina, że wprowadzone przez PO darmowe podręczniki miały służyć przez 3 lata, a teraz trzeba je będzie wymienić po dwóch latach. Co do liceów przypomina, że  w okresie przedwojennym były gimnazja 4-letnie i licea 2-letnie. Twierdzi, że poprawa sytuacji na uczelniach wyższych zależy od zmiany systemu rekrutacji. Pyta, skąd uczeń mający wybierać branżową szkołę ma wiedzieć, jakie mają funkcjonować w przyszłym roku.

Prezes ZNP K. Baszczyński: wspomina o „godzinach karcianych”, których nowelizacja spowodowała niemały bałagan, pytając: „skoro taki drobiazg spowodował bałagan, to co może spowodować olbrzymi projekt reformy?

Pani minister wbrew deklaracjom nic nie zrobiła w sprawie pracowników domów dziecka i placówek opiekuńczych. Deklarowała też znaczący wzrost wydatków na edukację, który nie nastąpi, bo podwyżka płac 35-63 od stycznia nie ma pokrycia w subwencji. Deklarowała, że reforma jest oparta na debatach – a przecież ani razu w ich czasie nie dyskutowano o ustroju szkolnym. ZNP nie oczekuje od pierwszego nauczyciela, czyli od ministra edukacji, przede wszystkim obiektywizmu i wiarygodności, a których nie dostrzega.

Alina Kozińska-Bałdyga (FIO): wzywa do ponadpartyjności, do rozmawiania dla wspólnego dobra. Przypomina, że czynnik społeczny jest wciąż gotów do dialogu. Kieruje do posłów wezwanie do podjęcia powszechnych konsultacji obywatelskich i informuje, że zwrócono się do Episkopatu o podjęcie się mediacji w tej sprawie. Proponuje, by spytano rodziców, czy wolą publiczne środki finansowe przeznaczać na reorganizację systemu oświaty, czy na rozwój sieci przedszkolnej tak, by zostały nią objęte wszystkie dzieci, szczególnie z tych terenów wiejskich (zgodnie z programem Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju)

Dorota Łoboda (Rodzice przecie Reformie Edukacji): w kontekście powoływania się na poparcie rodziców informuje, że rodzice są przeciwni reorganizacji. Liczyli na stabilność edukacji – aczkolwiek widzieli obszary do poprawy – ale nie do niszczenia. Podkreśla, że skutkiem obecnych działań rządu jest utrata zaufania do państwa u dzieci i młodzieży. „Żadna zmiana która szkodzi naszym dzieciom, nie może być dobrą”.

Artur Sierawski (KOD, Nie dla chaosu w szkole): wymienia liczne protestujące środowiska. Jako młody nauczyciel historii jest dowodem sukcesu edukacji gimnazjalnej, natomiast odczuwa niepokój wynikający z nieznajomości przyszłej podstawy programowej i obawy o merytoryczną zawartość obowiązującej wykładni historii. Na zakończenie pyta, czemu ministerstwo powołuje się na wnioski z debat, których zapisów nie posiada.

Ewa Krawczyk (Fundacja Pomóż Innym, asystent społeczny Kornela Morawieckiego, były zastępca dyrektora Biura Edukacji Urzędu Miasta Warszawy) – twierdzi, że już w 2002 roku na podstawie danych przewidziała niż demograficzny, który postrzega jako przyczynę konieczności reorganizacji systemu edukacji. Rezerwy finansową upatruje w spadku liczby uczniów przy utrzymaniu wysokości subwencji. Twierdzi ponadto, że jeśli samorządy nie potrafią się uporać ze skutkami proponowanych zmian, to są niekompetentne. W kwestii przedszkoli – jest to zadanie własne gmin, które biorą odpowiedzialność za budowanie sieci tych placówek, a budowa przedszkoli jest tania. Zgłasza potrzebę upubliczniania danych, na podstawie których samorządy będą planować swoje ruchy. Dziękuje minister Zalewskiej za „uszczelnienie budżetu na edukację szkół niepełnosprawnych”. Upatruje w reformie oszczędności wynikających z mniejszych obwodów, a więc krótszych dojazdów. Natomiast potwierdza, że ruchy wokół edukacji w obecnej kadencji są rozgrywkami partyjnymi.

Minister Zalewska: pragnie zdementować kłamstwa i półprawdy uzasadnienia i te, które pojawiły się w przestrzeni medialnej. Zastrzega, że nie będzie wypowiadać się na temat projektu zmiany ustawy o oświacie, bo posiedzenie Komisji dotyczy wniosku o votum nieufności.

Zarzut braku twardych danych odrzuca jako bezzasadny, aczkolwiek odpowiedź na ten zarzut jest opisowa (np.: ”wydatki gmin na infrastrukturę podnoszą przecież majątek gminy” a „żadna inwestycja w edukację nie jest zbędna”). Odrzuca zarzut o zwiększonych zwolnieniach, jako, że były planowane. Odrzuca zarzut braku konkretnych informacji dotyczących planowanych zmian argumentując, że dostępny jest przecież projekt nowej ustawy wraz z uzasadnieniem. Odnosząc się do zarzutu PSL stwierdza, że proponowane przez rząd rozwiązanie subwencji dla sześciolatków jest bardziej korzystne, niż wnioskowana przez tę partę dotacja. Twierdzi też, że dodatkowe koszta zostały uwzględnione w subwencji, aczkolwiek nie wskazuje bezpośrednio tych analiz. Grożące zwolnienia nauczycieli będą pochodną niżem demograficznym. Odpowiadając pani Bałdydze podkreśla, że ustawa chroni małe szkoły wiejskie, a FIO uczestniczyło w konsultacjach dotyczących tego obszaru. Komentując sytuację szkół niepublicznych twierdzi, że podjęte działania są na ich korzyść.

Przyznaje, że tzw. „debaty” nie spełniały kryteriów konsultacji społecznych, ale debatowano w ministerstwie i poza ministerstwem, a wyniki tych rozmów przedstawiono otwarcie na konferencji w Toruniu. Natomiast po ogłoszeniu projektu ustawy zaproszono do konsultacji i publikowano każdą opinię. Wspominając krytykę Rządowego Centrum Legislacji, nie odnosi się do niej szczegółowo, aczkolwiek sugeruje, że nie dotyczyła ona meritum proponowanych zmian. Mówiąc o badaniach prowadzonych w IBE stwierdziła, że „w przeciwieństwie do państwa rozmawia z naukowcami” i obiecuje podejmowanie działań – ale też w kontekście PISA komentuje, że to badanie nie mówi nic o dalszych trzech latach edukacji, w czasie których mamy zapaść. Obiecuje natomiast podjęcie działań, by „wykończyć system” (śmiechy na sali). Obwinia też system PISA o pojawienie się zintegrowanego przedmiotu „przyroda” zamiast oddzielnych przedmiotów biologii, fizyki i chemii i dalej o zaniedbanie systemu szkół zawodowych, ponoć wskutek niższych wyników uczniów szkół zawodowych w PISA w 2000 roku (o zapaść szkolnictwa zawodowego obwiniając powstanie liceów profilowanych).

Komentując skrócenie nauki powszechnej o rok zamiast odnieść się do meritum, skupia się na stwierdzeniu „dziewięcioletnia wspólna nauka” – zauważając, że była to nauka co trzy lata „przerywana”. W odniesieniu do zarzutu przedłużenia o rok edukacji zintegrowanej padła informacja, że w czwartej klasie będzie nauczanie przedmiotowe, ale w formie „uczenia się, jak się uczyć” – aczkolwiek bez szczegółów.

Dwujęzyczność w szkołach podstawowych została utrzymana (od siódmej klasy). Podobno oferta w tym zakresie będzie „lepsza, bo dyrektor będzie miał większe pieniądze, ponieważ w szkole będzie więcej uczniów”.

Ponownie zadeklarowała, że pieniądze na reorganizację systemu „są przygotowane”.

W pracach nad podstawami programowymi żadne wydawnictwa nie mogą uczestniczyć, bo „dla wszystkich wydawnictw start musi być równy”.

Co do szkół sportowych, też nie ma problemu, bo w szkołach podstawowych będą oddziały sportowe, albo te klasy będą funkcjonować w liceach. Obiecuje bardziej szczegółową dyskusję nad konkretnymi rozwiązaniami. Wyraża nadzieję na dobry kompromis.

Poseł Grupiński (wnioskodawca): wypowiedź minister nie uspokoiła.

Min. Zalewska: przed nami kilka miesięcy pracy, mam nadzieję, że pana uspokoję.

Przew. Szumilas zamyka dyskusję.

GŁOSOWANIE: W głosowaniu odrzucono wniosek o pozytywne zaopiniowanie wniosku o votum nieufności (11 ZA, 20 PRZECIW, brak wstrzymujących) – wniosek nie został zaopiniowany pozytywnie. W głosowaniu o negatywne zaopiniowanie wniosku (ZA 20, PRZECIW 11, brak wstrzymujących). Komisja zaopiniowała wniosek negatywnie. Poseł sprawozdawca: poseł Marzena Machałek.