Minister Zalewska przedstawiła wyniki „audytu” w swoim resorcie. Celowo umieszczamy nazwę w cudzysłowie, ponieważ procedura audytu zakłada między innymi zewnętrzną ocenę i jej udokumentowanie przed przedstawieniem wyników – a tego tym razem zabrakło.
W czasie wystąpienia dowiedzieliśmy się o wielu nieprawidłowościach, niestety nie poznaliśmy żadnych konkretów. Zamiast tego padały sformułowania o „pewnej fundacji” albo „pewnej pani”, „10 osobach, które zarobiły na projektach unijnych”.
Zależy nam na poprawie jakości funkcjonowania szkoły, ale bez „twardych” danych jest to jednak trudne do zrealizowania.
Z konkretów, które udało nam się zarejestrować wiemy, że:
- na liczne zadania, związane ze środkami unijnymi „nie zabezpieczono środków”,
- ustawa o systemie oświaty wymaga pracy i przygotowania tekstu jednolitego,
- szkoła cierpi na nadmiar biurokracji.
Przyznajemy, że podzielamy obawy minister Zalewskiej. W kwestii finansowania oświaty ze środków unijnych – liczymy na dane, które niebawem zaprezentuje nam MEN. Przypominamy, że Społeczny Monitor Edukacji od lat śledzi wydawanie środków unijnych w resorcie i ma na ten temat dane, z których resor może skorzystać. Zgadzamy się z tym, że ustawa o systemie oświaty wymaga opracowania tekstu jednolitego, a biurokracja w szkole – monitoringu i instytucjonalnych rozwiązań i ograniczeń. Czekamy, co w tej kwestii zostanie zaproponowane.
Znalazło się w wystąpieniu kilka kwestii dyskusyjnych:
- sytuacja uchodźców – minister sugerowała, że nie istnieją rozwiązania prawne, związane z dziećmi niepolskojęzycznymi w polskiej szkole. Podpowiadamy – istnieją. Szkoły, w których przebywa więcej niż 15 uczniów nie mówiących po polsku mogą ubiegać się o środki na zorganizowanie dla tych uczniów lekcji języka polskiego. Dodatkowo, istnieje instytucja asystenta międzykulturowego. Zamiast tworzyć nowe rozwiązania, może warto zacząć stosować stare?
- Minister odczytała list młodzieży, która domaga się edukacji odpowiadającej na ich potrzeby. Treść listu nie była zaskakująca. Młodzież napisała dokładnie o tym, o czym od lat piszą pedagodzy – szkoła musi być instytucją bardziej demokratyczną, opartą na szacunku, odpowiadająca na potrzeby i zainteresowania uczniów, przygotowująca do życia we współczesnym świecie. Kilka minut później minister Zalewska poddała w wątpliwość konieczność realizacji w szkolnictwie zawodowym projektów podnoszących kompetencje społeczne i umiejętności pracy w grupie wśród uczniów. Zdaje się, że z ćwiczeniem tej ostatniej kompetencji nasz system radzi sobie skandalicznie, na co zwrócili uwagę także uczniowie, których list minister odczytała.
Iga Kazimierczyk